Litwa i jeszcze coś więcej
Dodane przez Piotr Tenczyk dnia 25.06.2007 20:37
rozjeżdżaliśmy się w rozjazdach

byliśmy nieprzerwanie mijani



nie znaliśmy naszych głosów

twarze nie były przedstawione

grzeczności ukłony były

poza tym co znaliśmy



co z tego że jest tobą zainteresowanie



wyświetlane słowa na murach

miasta na wsi pisane na ziemi



to jakby zderzenie dwóch rzeczywistości

w których objawił się bóg

chrześcijanom w piasku skale



naprawdę żyły wtedy te słowa



a teraz się tylko mijamy

a popatrz jak na niebie ptaki

jak płyną nieskończone tak

drżą mi ręce kiedy je widzę



milczysz bo nie wiesz co mówić



strach jest twoim bogiem chcesz

go przeskoczyć zamazać w sobie



idealnego wysłannika twoich wyrzutów



i dlaczego wciąż rozmawiam o sobie



nawet interpunkcja mnie plącze

dlatego piszę bez niej żeby być wolnym



nie spieszę się przed siebie nie wybiegam



myślę jak ciebie tu spotkać czy

na kartkach jakiejś książki w murach

starej kaplicy znającej kroki

moich dziadków ich miłosnego

splotu dłoni świadka na zawsze



błądzę a wśród ubogich nie umiem

znaleźć miejsca na tej ścieżce

w zachodzie słońca myśli spokojnej



trzeba nam będzie odejść gdzieś

gdzie kwiaty od razu będzie się

widzieć na wiosnę a liście opadną

na jesień żółte czerwone



zawsze chciałem cię poznać twoje

kroki usłyszeć za sobą czasem

słyszę obracam się nic nie widzę



pewno kiedyś rozmawialiśmy

zdaje się że pamiętam oczy szaleńca

czuły gest starszej pani budzącej

na przystanku bo przyjechał pociąg



w roju pszczół górze rosnącej ciszy



ostatnio coraz częściej w milczeniu



rozjeżdżamy się między sobą każda

godzina gdy cię nie ma trzaska

jak grube kry na lodzie z roztopami



stoimy więc przed sobą



a cienie widzimy jedynie odbijane



przez słońce