Jesień. Fallen angel
Dodane przez Gloinnen dnia 15.10.2013 00:28
Wczoraj widziałeś ją pod latarnią - jesień, lolitkę
z lizakiem w buzi; sok renklodowy barwił policzek.
Zalotny wzorek przetrwał na szyi jeszcze po lecie,
imiona, smoki, skaryfikacje henną muśnięte.
Krąży po parku; wpięła miedziane spinki w warkocze,
szuka fetyszy - stringów, korali, butów, podwiązek.
Czeka, aż zaczniesz kąsać krągłości; wabi mgnieniami.
Trociczki dymią wśród nagich koron, a oddech pali.
Wkłada pończochy z zetlałej przędzy - jesień, domina;
i pejczem wiatru drzewom na mokro gałęzie ścina.
Chłostane klony spłynęły ambrą, miodem i mlekiem.
Ona z nich spija październikowe gęste nasienie.
Wsuwa pod suknię lśniące kasztany - jak kulki gejszy;
droczy się z niebem, ciągle niesyta świstów i dreszczy.
Przed orgią w sadzie, prosi o klapsy - słodkie, rumiane.
Zmienia kostiumy; nylon o świcie, po zmierzchu - lateks.
Wzbiera, dojrzewa, traci przytomność, kipi żywicznie,
pragnąc tysięcy kolejnych spełnień, nim jej czas minie.
Wkrótce zaiskrzą mroźne poranki gniewem siarczystym.
Będzie musiała każde szaleństwo odcierpieć w ciszy.
Wiersz powstał z inspiracji utworem IRGI:
http://www.poezja-polska.pl/fusion/readarticle.php?article_id=35034
____________________
Glo.