Przygoda Janka W.
Dodane przez Ewa Włodek dnia 22.09.2013 22:02
"Nie jestem pańskim sługą! Proszę mnie nie tykać!" -
rzekł był chłopak z cukierni do arystokraty.
Ten, nie mogąc go z miejsca potraktować batem,
zażądał ukarania bezczelnego łyka.
Tupnął, fuknął, wyjechał. Pozostały - "sfery".
Wszczęto śledztwo, i byli - a jakże - świadkowie:
zacukana służąca - "nic nie wiem, nie powiem".
Senat karę uchwalił, nooo, nie bez kozery.
I wziął Szwajcar bizunem. Z rozmachem. Na rynku.
W majestacie bezprawia i pod okiem władzy.
A świat - gdy już zdarzenie dokładnie zobaczył,
oficjalnie się burząc, rżał w kułak po cichu.
Publiczna chłosta Jana Wazzana, wykonana w lutym 1822 roku na podstawie (sprzecznej z ówcześnie obowiązującym prawem Wolnego Miasta Krakowa) uchwały jego Senatu, który nie miał władzy ferowania wyroków, była kuriozum in minus w ówczesnej Europie Zachodniej.