DAR
Dodane przez otulona dnia 08.08.2013 00:22
Nigdy nie omijam kościołów. Lubię ich spokój i chłód.
W końcu można uporządkować wszystkie sprawy,
poczuć miłość. Tu najlepiej rodzą się wiersze.
Na mszy widziałam: przypominał Quasimodo,
biegał od ławki do ławki, podając rękę w obrzędzie pokoju.
Kilka miesięcy wcześniej w parku siedział tuż obok.
Głośno śpiewał w strugach deszczu, wraz z końcem świata:
przecieram oczy, by widzieć wszystko lepiej
jak łamią pazury, gryzą asfalt, drapią lód.
Niejeden mógłby pomyśleć: biedactwo, po co przyszedł?
Odpowiedzi poszukaj w uśmiechu,
w oczach pełnych światła.
7 sierpnia 2013