DZIKI ZACHÓD
Dodane przez Berele dnia 01.08.2013 15:24
 
 
 
 
  Dziki zachód
 
 
              


              Wysypuję kamyki, muszelki, bursztyny z kroksa. Gaszę knot. Emituję
              swąd przypalonego naskórka. Wiara, nadzienie, miłość; psychodeliczna
              purpura; ubabrany jakby morwą.
 
              Gminna delegacja wyłapała dziki; wywiozła z osiedla do dzikich borów.
              Szkoda. Niedzielnym przechodniom - jak kolana Boga - koiły ego. Knury
              malowały olejem długie cienie. Rozchodziło się o słońce i nikł cyfrowy
 
              zasięg.