wyjście ewakuacyjne T. Karpowicza
Dodane przez Vidal dnia 06.04.2013 11:28
cienie upycham do piwnic
wystarczy głupi traf by się zabałaganić
chwila nieuwagi by się potknąć

ignorancja przeznaczyła dla mnie zapomnienie
na ziemi od lat mojej kilka błyskotliwych zdań
ciągnie za mną nerwowym tikiem
aż do chicago

ratuję się przed bezsennością

dokumentalna spowiedź
wymawia moje imię i wymusza kilka objawień
o zasłoniętych przed światłem oknach
i płocie jak szaniec
fiszkach do ośmiu tysięcy książek
i poszukiwaniu nietkniętej dotąd myśli
która jako pierwsza moimi słowami zostanie nazwana

już nie estetyzuję i nazywam krew krwią
nie wykręcam się od znaczeń
i nazywam miłość miłością
i już nie zostanę zrozumiany