Na ostro
Dodane przez Gloinnen dnia 04.04.2013 22:46
1.
Dziś nie wolno łagodnieć. Barany
na rzeź idą z wiatrem w wełnie.
Wywalczyły wolność beczenia.
Odwracasz głowę. Odruchowy
znak krzyża możliwy tylko w myślach,
gdy mijasz osiedlowy kościółek. Z onet.pl
dowiesz się wieczorem, że ksiądz Paweł
ma diabła pod sutanną.
Wymijające odpowiedzi. Nie stać na nic więcej
w obliczu aniołów stróżów z okładek tabloidów.
Wstyd nawet złożyć świąteczne życzenia.
Jeżeli wlazłeś między wrony,
nie daj się zadziobać. Zerwałeś
z szyi medalik, to przecież
nic nie znaczy. Staś Tarkowski
był idiotą, nie musisz powielać
świadectw.
Uwierzyłeś?
2.
Obraza uczuć. Wszystkim trzeba
pozwolić na szczanie pod kapliczką,
w imię artykułu 53.
3.
Należałoby zacząć od prehistorii.
Wytoczyć z bełkotu pierwsze słowa
jak pięściaki. Wyciosane
cierpliwymi uderzeniami.
Tu i teraz nie wystarczą wiersze
o pliszce siwej ani góralskie
przyśpiewki dla błogosławionego.
Gawiedź okazała się zbyt słaba, by unieść
choćby jedną drzazgę,
kiedy strzaskany krzyż zdławił źródło
w ciemności.
Mów mocno. Nie oszczędzaj
na rózgach i lustrach; rozdawaj
w promocji. Grzechy główne
muszą w końcu przejść przez
gardło. Przeżegnaj się
publicznie, pojebie od ojca dyrektora.
Właśnie tak. Choć srebrna misa
czeka i dziwka za dekapitację
w mediach zatańczy
przy rurze.
Może łatwiej byłoby zejść pod ziemię
z pogruchotanymi kośćmi
niż żyć w ośmieszeniu. Ucieczka od
zwarć, codzienna dezynsekcja
sumienia, jak trwożliwe zakopywanie
talentów pod osłoną nocy.
System pracuje niestabilnie.
Obciach.
Gdy stanąć naprzeciw
oznacza pełną dyspozycyjność,
zgięcie karku. Do końca
nazywając po imieniu.