(skazał ją....)
Dodane przez Mana dnia 02.04.2013 08:32
Skazał ją na wieczną pastwę milczenia Po tym jak
wykrzyczała mu siebie głosem rozdzierającym przestrzeń
Tabuny słów ugrzęzły w martwej ciszy czekając na poruszenie
potem wyszedł trzaskając drzwiami aż rozpłatała się na dwoje futryna

Miałki czas w klepsydrze zaklęty wprawił się w osłupienie I stanął
nieruchomo A potem wypełzły omszałe wspomnienia dni
kiedy słowa jeszcze tworzyły galaktykę znaczeń złudzeń i marzeń
choć już nieuchronnie zmierzały w bezsłowną przepaść

Zataczała w powietrzu kręgi a może usiłowała rozedrzeć
ową paranoiczną przestrzeń w której flotylle przemilczeń sunęły
niczym białe łabędzie gotowe do ostatecznej pieśni zwieńczonej
akordem c- dur Dryfowały w świecie ich ciszy nie zawijając do brzegu
ani jej ani jego

i w końcu dotarły

Wrócił trzymając za pazuchą to jedno słowo
kroplą krwi w ręku płonęła róża z wystającego kolca zmiażdżonego
prawym kciukiem W uszach brzmiała pieśń dziękczynna:
Dzięki ci Panie że wywiodłeś mnie z pułapki milczenia

I nikt nie widział skąd ta przemiana
z samotności
czy aktu pokuty

Zaraz też stał się cud

Słowo ciałem się stało
Sakrament dotyku wypełnił się
Nastąpiło błogosławieństwo ciał

Ite, missa est