spowiedź tygodniowa
Dodane przez Elhana dnia 17.06.2007 08:58
Niech będzie pochwalony słuchacz dwulicowy
z pokorą lecz bez żalu wyznaję, co następuje:
Dni mijają szybko, zwalniają tylko w poniedziałki,
toczą się kołem sikające deszczem nudne wtorki,
nie mam już skrzydeł ni aureoli, żyję z duszą
na ramieniu. Porozdawałam swoje krzyże dzieciom
chorym na raka i bezdomnym o mdłych zapachach,
co zapuścili korzenie w dworcowych zakamarkach.
Duszne środy częstują mnie astmą, głęboko sięgający
ból, o którym śnie czwartkowymi nocami wieszczy zgon,
karę życia, zostawiając niewiele siły by zapieczętować
ten przeklęty grób, by w sobotę opłakiwać utratę boga
w najczarniejszym aksamicie. Drwię z niedzieli bezwstydnie -
dnia pańskiego nie czczę, nie jestem kim byłam, mam tak dużo
za tak niewiele, piękna nie odnajduję w niczym,
bez szeptu wstydu szydzę z zasłużonego potępienia.
Więcej nie powiem, bo niewiele już czuję, nie pokutuję
i nie obchodzi mnie to, czy ktoś się nade mną zlituje.