Kłótnia
Dodane przez el kopytko dnia 28.02.2013 07:57
                                        Kłótnia
                                        (cela więzienna, młody człowiek, czarna i biała zjawa)
               Cela więzienna a w niej młody człowiek, są też dwie zjawy,
               wszyscy ci będą tu kłócić się o swoje sprawy.
                                        (zjawy zaczynają spierać się ze sobą)
Czarna)
               Znikaj stąd precz!byłem tu pierwszy, bo nie wytrzymam!!
               ty mnie tak złościsz, aż się zacinam.
               No niemożliwy, łooo!! jaki bezczelny,
               jaki łakomy, jaki pazerny!!!
Biała)
               Aaa, możesz se mówić, tylko pomarzyć,
               Trza było dalej się w piekle smażyć!!
               A nie!! tu biegasz, wrzeszczysz i złościsz,
               co ja tu widzę ostatnio pościsz?
Czarna)
               Taa!, chciałbyś grubasie,
               toż tyś się tak spasł widzę po pasie.
               Trochę za mały, chyba upija,
               widać jak kałdun się śmiesznie zwija.
Biała)
               A co? zazdrościsz, że nam się wiedzie,
               właśnie jestem po sytym obiedzie.
               Ty też byś tak miał, jak byś się zachował,
               gdybyś wierności naszemu panu dochował.
Czarny)
               O! Jaki złośnik no Patrzcie go,
               to wasze dobro to dobre dno!!
Biała)
               Mów sobie mów.....
Czarna)
               A i będę! ty mi w tym dziś nie przeszkodzisz,
               lepiej stąd idź, bo tylko szkodzisz!!
               No idź już idź!! nic nie poradzisz,
               odejdź grubasie bo tylko wadzisz.
Biała)
               To się okaże czy nie poradzę,
               ja tu nad tobą posiadam władze!
Czarna)
               To już nie długo wiesz o tym chyba,
               że ja przychodzę jak ktoś mnie wzywa.
Biała)
               Mów sobie mów, nie dasz mu rady,
               chociaż ten człowiek nie jest bez wady.
               To najwierniejszy jest ten banita,
               słuchaj diobołku widzisz tu gita.
               Jego nie złapiesz na lepy wasze,
               on ma szacunek i tu cię gaszę.
Czarna)
               Taa... szacunek, szacunkiem,
               a co z jego dolą, co z opierunkiem.
               Jest dla was wierny i tak mu płacicie,
               jak wy grubasy się nie wstydzicie!!
Biała)
               mów sobie mów.....
                                        (Czarna zjawa zwraca się do człowieka)
Zjawa)
               Chciałeś to jestem, ty mnie wzywałeś,
               moje imię w gniewie wciąż powtarzałeś.
               Przyszedłem ci pomóc, wyciągnąć cie stąd
               Słuchaj mnie mam ja dla ciebie godniejszy kąt.
               Znowu za nic cię uwięzili, znów to zrobili!
               Widzisz jak bezczelnie z ciebie zakpili.
               Ja ci pomogę za małą zapłatą,
               nie będziesz już siedział dłużej za kratą.
               Wystarczy, że bogu wierność wypowiesz,
               a o mej sile szybko się dowiesz.
Człowiek)
               Jak to?! ja cię wzywałem?!!
               jak to?,!! to prawda, że przeklinałem.
               Ale co? że jak to ma być?
               Uwolnisz mnie i będę żyć?
               Mam Bogu wierność wypowiedzieć, o twojej sile się dowiedzieć?
               Jakże to, że z kim? miał bym żyć bezbożnie?
               Wprawdzie żyłem nieco nie ostrożnie.
               Ale przecież nigdy nie zdradziłem,
               nigdy na pychę się nie kusiłem.
               Ale ja nie wiem? nie wiem czy mogę,
               przecież tylko przed Bogiem odczuwam trwogę.
               A czy mógł bym tak zrobić,
               czy z twoją pomocą mógł bym ich pobić?!
               Bo to są źli ludzie, a czy ty będziesz ich chronić?
               Gdybym się zgodzić i chciał ich rozgonić!!
Zjawa)
               Nie będę, masz moją zgodę,
               za twoją dusze dam ci nagrodę.
               Zrobisz z nimi co tylko chcesz,
               bo każdy z nich to mała wesz.
               Za to ty jesteś inny,
               bardzo cię lubię bo jesteś zwinny.
               Takich jak oni mam buchtę na całym świecie,
               to zwykłe gnidy, po prostu śmiecie.!
Człowiek)
               Muszę się nad tym zastanowić,
               to nie prosta sprawa, co ja mam zrobić?
                                                            (tu człowiek mówi do siebie)
               Nie ja tak nie mogę,
               Choć chciał bym zniszczyć ich zgniłą togę.
               Miał bym być niewierny, miałbym zdradzić?
               Co ja mam począć kogo poradzić.?
               Nie!!! co ja wyprawiam!
               Tak być nie może! sam się namawiam!!
               By czynić zło, miałbym tak zrobić,
               przecież ja mógłbym dobro tym pobić!
               O nie co mi się dzieje,
               przecież teraz diabeł się śmieje
               Nigdy!! ja przecież złym być nie mogę,
               już na zawsze mam w życiu jedyną drogę.!!
               A skąd wątpliwości?...
Zjawa)
               J co? już wiesz?nie możesz być głupi!
               Z nimi i tak wyraz masz trupi.
               Przeczenie temu co jest, równa się tłumaczeniu tego czego nie ma,
               mówię ci prawdę to nie żadna ściema.
               Więc o co ci chodzi, gdzie jest różnica?
               Gdzie jest twój bóg, gdzie Maryja dziewica.
               To wszystko to brednie kłamliwe wersety,
               zostałeś sam to prawda niestety.
Człowiek)
               Nie! precz! ja nie chcę cie znać!!
               znajdź se innego i jemu radź!!
               Won z moich oczu, won,
               ja wole nawet więzienny kąt.
               Ale człowiekiem być nie przestane,
               nawet jeśli tak już zostanę!!
                                        (biała zjawa staje między człowiekiem a czarną zjawą )
Biała)
               Dobra już dość! nie możesz już więcej!
               Znikaj stąd już!! znikaj czym prędzej!!
                                        (czarna zjawa odchodzi, biała zaczyna rozmowę z człowiekiem)
Biała)
               Dobrze mój synu, już dobrze nie musisz się bać,
               będziesz mógł w nocy spokojnie spać.
Człowiek)
               A kim, że ty jesteś czego tu chcesz?
               Chyba nie jesteś jak tamta wesz!!
Biała)
               A jednak to prawda ty jesteś dzielny,
               tamten faktycznie to typ jest mierny.
               Ja cię przed nim będę dziś chronić,
               nie bój się synu, nie będzie cię gonić.
Człowiek)
               To mi powiedz jak ja mam żyć, mam wiele wątpliwości,
               mam dużo bólu, gniewu i złości!!
               powiedz czemu oni ciągle mnie zaczepiają,
               jak chcą niech sami się złu kajają.
               Przyszło znów za nic mi odpowiadać,
               czemu kajdany wciąż chcą mi zakładać?!
               Przecież ja nikomu nic nie zrobiłem,
               to taki grzech, że młody byłem?!.
Biała)
               Ja wiem, żeś dobre dziecię,
               to pomagiery złego, zwykłe kmiecie...
               Więc niech ci będzie ta mała zadość,
               wiedz, że przy tobie ona odczuwa radość.
                                        (człowiekowi pojawił się uśmiech na twarzy, lecz zaraz znikł a w oczach jego pojawiła się wielka tęsknota)
Człowiek)
               Dlaczego to mnie się przydarzyło, czemu to ja mam być?
               Przecież ja chciałem normalnie żyć!!
               Wiesz, że ja im jej nie podaruje!
               Wiesz, że ja siebie wam nie żałuje.
               Ale dlaczego Ona czemu zabrali,
               są aż tak źli, czy tacy mali?
               Nie chcę już żyć, już nie mam siły,
               wiesz, że mi bez niej świat nie jest miły.
               Nie mogę słuchać nie mogę patrzeć,
               chciał bym za sobą ślad życia zatrzeć!
               Co ja mam zrobić, co ja mam czynić?
               Nie mogę za to przestać się winić.
               Że ją straciłem, że nie obroniłem nas,
               mnie nie pomoże już nawet czas.
               Wiesz o tym dobrze, że ja nie chciałem,
               ja się z nią w życiu wciąż uśmiechałem.
               No i na co mi to wszystko,
               ja teraz jestem już śmierci blisko.
               Nic mi jest talent, niczym zasługi,
               wolał bym z nią i mieć wciąż długi.
               Zdania nie zmienię, nie dacie rady,
               słowo jest moim zwierciadłem szpady.
               Ja wiem gdzie leży przyczyna, gdzie są powody,
               skąd moja męka, skąd me zawody.
               To wasza gra! wasze problemy!
               Ja się nie zgadzam my jej nie chcemy!!
               Nie chcę niczego nic mi te sprawy,
               ja was nie zdradzę bądź bez obawy.
               Za swe czyny nic od nich nie chciałem,
               tylko na podzięki się powoływałem.
               A oni za to mi ją zabrali,
               podaj mi powód, bo coś gadali?
               I co tylko za to? nie mogę uwierzyć,
               jak są tacy silni to mogę się zmierzyć!!
               O czym ja mówię przecież to tchórze,
               przecież ja mogę rozpętać burze.
               Dla mnie to żadne wyzwanie nie jest,
               a oni co mogą? wpisać se w rejestr.
               Że jestem taki czy inny, głupi czy dziwny,
               ja kochałem po prostu, nie jestem naiwny.
               Dobrze wiesz o tym, dobrze znasz sprawę,
               kiedy ja mówię słychać jest wrzawę!!
               I co teraz mam zrobić posłuchać złego?
               Czy mam pozostać siewcą dobrego?
               Kimże mam być powiedz mi szczerze,
               dlaczego me myśli zło szturmem bierze?
               Przecież ich nie chcę, nie mam wyrzutów,
               więc jeśli możesz choć ty nie stawiaj zarzutów.
               Toć znasz mój głos, serca, sumienia głos,
               dla swoich oddałem swe życie na sztos!!
Biała)
               Ja wiem, lecz pamiętaj, że myślą też grzeszysz,
               więc o tym, że taką myślą złego pocieszysz.
Człowiek)
               Toż daj mi moc bym mógł ją odpędzić,
               bo ja sam nie mam siły z głupotą gawędzić.
Biała)
               Ja ci z tą myślą pomóc nie umiem,
               lecz wiedz, że we wszystkim dobrze cię rozumiem.
Człowiek)
               Jeżeli wiesz, że jestem temu nie winny,
               to dlaczego wciąż dają mi wyraz tego inny.
Biała)
               To z braku sił, by krzyż swój dźwigać,
               oni ze strachu będą się migać.
               I tobie dają wszystko to czego się boją,
               bo ty masz w sobie chorobę moją.
Człowiek)
               Co za chorobę?! co to za wirus?! powiedz?!!
               Jeśli jest groźna, jeśli zakaźna to zwołam wiec.
               I wszystkim powiem, niech się dowiedzą,
               trzeba ich ostrzec,a może już wiedzą?
               Czy lepiej nie? czy nic nie mówić?
               Przecież ci głupcy mogą się zmówić!
               Mogą zastawić na mnie pułapkę,
               pewnie szykują już izolatkę!!
               Nie!! chwila! co to ma znaczyć?
               Powiedz mi wszystko, choć chciałeś raczyć...
               ...mi to wyjaśnić mów prędko, mów!!
               czy kiedykolwiek będę znów zdrów?!!
Biała)
               Uspokój się, wszystko w porządku,
               to jest choroba ludzkiego rozsądku.
               Który na zawsze dawno zgubili,
               z jego krzywym odbiciem będą błądzili.
               Po labiryncie swej wyobraźni,
               która jest zwiastunem piekielnej kaźni.
               Ty to rozumiesz, dobrze to widzisz,
               dostrzegasz prawdę, kłamstwem się brzydzisz.
               Nawet o sobie nie szczędzisz słów,
               ty jesteś człowieku po prostu zdrów.
               Wnikliwy umysł sensu wciąż szuka,
               dla ciebie klęska to jest nauka.
               Ty dobrze znasz ludzkie nastroje,
               poznałeś życie, poznałeś znoje.
               Jesteś odbiciem przodków pragnienia,
               zrodzonyś z wolnego cienia.
               Który okrywa wszystkich prawinnych
               ludzi dobrych, istot nie winnych.
               Co to zza grobu patrzą na ciebie,
               Ty dobrze wiesz, że są dziś w niebie.
               Oni za was swe życie oddali,
               i to nie po to by się z was w głos prześmiewali!!
               Ja wiem, że cię boli bo oni kłamią,
               żeby cie zabić zęby se łamią.
               By unicestwić wszystko co dobre i sprawiedliwe,
               chcą cie ośmieszyć to gnidy chciwe!!
               Do swego cyrku chcą cie namówić,
               byś mógł jak oni wierność wymówić.
               Wiem, sam jesteś w tym wszystkim, sił ci brakuje,
               dlatego dziś do ciebie z stepuje.
               By cie napełnić siłą stworzenia,
               by hen odpędzić wszelkie zwątpienia.
               Tyle przetrwałeś nie tracąc wiary,
               nie bój się synu nie unikną za to kary.
               Już czeka na nich odpowiednia loża,
               dobrze rozumiesz jest ona bez-boża.
Człowiek)
               Czekałem na ciebie od bardzo dawna,
               jest to historia nawet zabawna.
               Żebyś ty wiedział jak się oni starali,
               bardzo pragnęli lecz rady nie dali.
               Dobrze, że jesteś i do mnie mówisz,
               jesteś do mnie podobny? czy śmiać się lubisz.?
               Skoro jesteś obrońcą moim,
               to czy ja jestem odbiciem twoim?
                                                          Powiedz proszę.
Biała)
               Ty jesteś mną, a ja jestem tobą,
               dobrze to wiesz bo jesteś mową.
               Ducha Stworzenia co toczy boje,
               z Duchem Zniszczenia o prawo twoje.
                                        (nagle wraca czarna zjawa i mówić zaczyna bardzo gniewnie)
Czarna)
               Więc boje toczymy niech będą boje!
               Teraz ja powiem to prawo moje!!
               Mówię do ciebie głupcze przestań słuchać tej zjawy!!
               przez nią nie będzie tu żadnej zabawy!!
               Ja ci w tym drogę lepszą pokaże,
               wraz z tobą wszystkich szybciej zarażę.
               To co ci mówi to jest stek bzdur!!
               ja ci pokaże piekielny chór.
               Tak ci z tym chórem pięknie zaśpiewam,
               tamtego głupca strasznie rozgniewam.
Chór)
               Porzuć nadzieję marna istoto!!
               przywdziej te szaty i krwawe złoto.
               Wtedy oszczędzi cie nasz wielki pan,
               usunie żółć z jątrzących ran.
               Nie będziesz musiał już cierpieć tyle,
               odpoczniesz z nami w kościstej mogile.
               Mówimy prawdę zaufaj nam,
               mamy dla ciebie bezliku dam.
               Wszelaką rozkosz i uwielbienie,
               piękną zabawę i ukojenie.
               Nie opieraj się,zgódź się no zgódź,
               dołącz do nas i z nami nuć...
Czarna)
               Tak! tak! bo to ja mam rację!
               Słuchaj mnie zapraszam cie na kolacje.
               Ze mną się najesz pięknie do syta,
               ze mną cie nikt o nic nie spyta.
               Po co ci głód, męka, cierpienie,
               ze mną wnet spełnisz każde marzenie.
               Ja w zamian chcę tylko twą dusze,
               jeśli odmówisz to innych skusze.
               Mam ich dużo,chętnych jest wielu,
               już się nie wahaj mój przyjacielu.
               Ja dam ci wszystko władze nad światem,
               ty będziesz moim najlepszym katem.
               Za swoje krzywdy tak im zapłacisz,
               słuchaj mnie słuchaj, ze mną nie stracisz.
               Przecież ty jesteś im obojętny,
               a masz wielki talent,nie jesteś przeciętny.
               Jesteś jednym z najlepszych ludzi,
               nic się nie przejmuj każdy się brudzi.
               Powiedz mi gdzie oni byli kiedy głodem przymierałeś,
               było ci zimno jak pies zdychałeś.
               A teraz co?mówią ci dobrze dalej w tym trwaj,
               dla ciebie nędza a dla nich raj.
               Ale mi to dobro, ale sprawiedliwość,
               Przecież to od nich bije tu chciwość.
               Słuchaj mnie a będziesz żył wiecznie,
               ale pamiętaj odmawiać mi jest niebezpiecznie.
Człowiek)
               Kimże ty jesteś? znasz moje życie,
               dobrze wiesz o tym co pragnę skrycie.
               Powiedz mi, jeżeli możesz spełnić me życzenie,
               jeśli możesz skończyć moje cierpienie.
               Jak jesteś taki łaskawy,
               To czy jesteś do mnie podobny? też masz obawy?
               Lubisz pomagać? tez musisz się zmagać z życiem?,
               Powiedz czy ja w takim razie jestem twoim odbiciem?
                                                          Powiedz proszę...
Czarna)
               Ty jesteś mną, a ja jestem tobą,
               dobrze to wiesz bo jesteś mową.
               Ducha zniszczenia co toczy boje,
               z Duchem Stworzenia o prawo twoje.
cdn...