Drugi wiersz dla Dominiki
Dodane przez metys dnia 12.06.2007 09:46
Wciąż krótkie noce, ciągle krótkie dni, krążysz
po coraz ciaśniejszych orbitach, po wyrzeźbieniach
na skórze pozostałych ze snu - jakbyś spisywała
całkiem nowe ewangelie. Nacięte owoce zaraz pękną
na pół, więc uważaj, uważaj.

Cordoba, dławimy się dymem. Zdeprawowane madonny
mierzą cię wzrokiem, oblepiają kurzem, zaklinają
po imionach - jesteś niby blond Theron, niedoszła
dziewczyna Bonda z krucyfiksem na szyi. Już się czają
głodne wilki, andaluzyjskie psy.

Tak, to prawda, urodziłem się właśnie na północy,
i biorę na zapas. A ty? Chciałabyś dostawać dwa razy więcej?
Bądź czujna, bądź czujna.

Lato, w tych zaniedbanych dzielnicach, skończy się szybko,
zanim zdążysz dojrzeć. Później, w innym życiu, jednym
spojrzeniem można będzie czytać pragnienia, suche języki,
po kolei, przepalać błony, ciemne plamy na ciele. Teraz
biała kaligrafia, rozpalone ogniska, dym.