dwa lata
Dodane przez kastor dnia 11.06.2007 20:48
Polne ścieżki i jezioro przeludnione jak ulice miasteczka
w Boże Ciało. Idealna pogoda żeby zmienić imię. Ślady
zgubione w kałuży wiodą teraz beztroski żywot topielców,
zapisując wierszami dna papierowych łódek. Konsekwencje
rozdałem tubylcom o brudnych rękach i czystych oczach.

Po przetłumaczeniu pewnie wyrzucą je na jedno z dzikich wysypisk
magicznych sprzętów. Osmolonych lufek, fig starszej siostry
jak pierwsze wiersze. Rozbijam namiot na wyspie pośladka kobiety,
która przebiegła obok. Zanim zatopi go niby Atlantydę, chłodny deszcz.

Zanim jesień strawi resztki dymu zalegające w płucach od zeszłego lata,
kiedy trawy płonęły bez konsekwencji i co wieczór zmartwychwstawały
świerszcze, zagłuszając złe słowa, tak że słychać było tylko modlitwy.