[2x1]
Dodane przez DelayDeadlineEnd dnia 10.06.2007 11:47
Jesteś równaniem, którego nie umiem rozwiązać. Jest w nim
milion niewiadomych, jako jednomiany nieuporządkowane.
Dlaczego inni potrafią rozwiązać je w pięć sekund,
twierdząc, że to jeden z łatwiejszych przykładów?
Ja i ty tworzymy układ sprzeczny. To dlatego
uparcie mi wmawiasz, że to jest bez sensu. Tak jak
ułamek z mianownikiem zero. Lub zero do kwadratu.
Dlaczego ignorujesz moje równanie jako nieistotne?
Wykresy naszych funkcji to proste równoległe.
Twierdzisz, że się nie spotkają, ale ja wiem
swoje. Ja mogę zmienić się w parabolę.
Dlaczego zmieniasz swe wartości na nieosiągalne?
Nasze spotkania to proste prostopadłe, kiedy
ja patrzę w podłogę, a ty gdzieś ponad mną.
Kąt utworzony ze spojrzeń to 90 stopni. Więc czemu
temperatura między nami to zero absolutne?
Chociaż czasami... Raz na sto przypadków
nasze źrenice łączy linia prosta... lecz wygląda na to,
że nie wiesz o co mi chodzi, i że nie rozumiesz.
Może ty także jesteś humanistą?