brat syna
Dodane przez achillea dnia 21.08.2012 07:44
Oto tyle lat ci służę i nigdy nie przekroczyłem twojego rozkazu;
ale mnie nie dałeś nigdy koźlęcia, żebym się zabawił z przyjaciółmi
Łk 15, 29
zbłądziłem - nie jestem marnotrawny.
dokończyłem twoich dzieł,
połamałem paznokcie, kontury.
teraz stoję pod płotem, przeklinając niebo
zachód, jak krew koźlęcia wylał się na drogę.
byłem za blisko, żebyś mnie dostrzegał.
moje zmarszczki dojrzały, spóźniły się nawet.
moje ręce wytarły się, a usta mi pękły.
byłem za daleko, żebyś mnie rozpoznał.
nie słuchałem cytry, nie słuchałem diabła.
miałem cierpliwe, czekające ucho.
stałem obok, w zasięgu rozmytego głosu.
chyba dlatego nie chciałeś nic mówić.
i zajrzałem w ciszę, jakoś zrozumiałem, że
ciemny szybko napełnia się światłem,
a jasny pomału wylewa na drogę.