SŁÓWEK kilka z życia Świrka
Dodane przez viviana dnia 19.07.2012 21:50
Z dala od wsi, hen, pod borem,
wróbel Świrek mieszka sobie.
Nie jest zbytnio urokliwy;
-nastroszony i wrzaskliwy.
Dawniej, domek miał pod dachem,
ale problem był z hałasem,
bowiem ćwierkał w niebogłosy,
więc wygnali go miejscowi.
Ledwo słońce rankiem wstało
i Świrek zobaczył światło,
już wystawiał głowę z gniazdka;
-Świr - świrr! świrr! świrr! - dziobem chlastał.
Sprawa druga: - Wyzior przaśny!
Cichy był i bezhałaśny,
ale bardziej uciążliwy,
niż ten cały świrr wrzaskliwy.
Gdy na mokrym murze słońce,
złocąc tynki swym gorącem,
rozwidniło klin pod zrębem,
co się wcinał przaśnym zębem
tuż pod gniazdem, aż po okno,
zapach się wzajemnie chłonął;
Ogrodowy i ten przaśny,
bowiem, obok, rosły malwy.
Choć z natury były barwne,
Świr nakładał im pomadę.
Zapach drażnił najobficiej,
niemal całą okolicę.
Lecz goryczy przelał czarę,
wspólnym z kotem świrowaniem.
Kot nie lubił, jak ten Świr
wiódł na płocie swoje - świrr!
I gdy Świrek na płot sfrunął,
kot w kierunku jego sunął.
Ledwo dziób otworzył Świr,
kot natychmiast przy nim był.
Świr - świrrr! głośno wtedy wrzasnął,
jakby kot mu skórę drasnął.
Rozwinął skrzydełka szare
i przefrunął nieco dalej.
Tam, od nowa z wszystkich sił,
w świat posyłał swoje - świrr!
A kot wtedy z innej strony,
podchodził Świrka dla psoty.
No i doszedł problem z drobiem.
Świr się nie czuł u nich gościem.
Pewnie pchał się do koryta.
Czy wypada? - Nie zapytał!
Ziarna kurkom wydziobywał;
Świr! świr! świr! świr! - podskakiwał.
Wreszcie kogut skrzyknął Burka!
Przepędzili go z podwórka.
Odtąd ćwierka po kryjomu;
Świr! świr! świr! świr! - dochodzi z boru.