Ćma udająca motyla
Dodane przez Edmund Czynszak dnia 11.07.2012 12:55
Trzepot skrzydeł pegaza
miesza się z chichotem anioła
dryfują sprzęty mojego pokoju
przenikając przestrzenie zapomnienia.
Słońce brodzące zaułkami ciszy
spogląda na porozrzucone słowa
które ugrzęzły w szczelinie pytań.

Skrzętnie omijam wszystkie rafy
perły z naszyjnika
są piaskiem rzucanym w tryby
wehikułu znikającego czasu.
Wpływam w zaułek cienia
usta knebluje mi światło
wypalające duszę.

Kiedy bleknie dzień,
ćma przestaje być motylem.