Przeciętnie nieznane.
Dodane przez ElminCrudo dnia 27.06.2012 10:15
Są romantyczkami. Jak przedwojenne dziewczęta, jak tamte
z PRL- u. Zmieniają się ustroje, a one wciąż śpieszą do życia,
zaczepiają się święcie przekonane, że jako jedne jedyne
będą przymierzać czapki, kaszkiety, welony, kapelusze.
Więcej, niż pewne? Może pozbyły się zapatrzeń, wiar w intuicje.
Przecież ubrały grubszą skórę i systematycznie koloryzują włosy.
Uśmiechem kwitują przekleństwa, niektóre potrafią dołożyć swoje.
Ale kilo pierza nadal waży kilogram, a z piór sypią się tylko słowa.
Głośne, jeszcze przez chwilę. Moment nie potrwa dłużej, jednak
one wydają się sobie zmyślniejsze od babki i matki. Albo mocne,
wszak nie płyną baliami, trzymają się mopów i obserwują czujniki.
Nabyły krocie w pigułce, uprawiają testy, a i tak zostają takie same.
Zawsze wrażliwe, bywają drażliwe. Zadry biorą się z ich podejrzeń
o stosowaniu starych metod i realizowaniu wielu recept na kobiety.
To powoduje lawinowe roztrząsanie tęcz na nieoczekiwane błyski,
skoki do oczu. Głównie z drobiazgami w potoki. Piękne nerwice.
Sentymentalne i bezradne. Płaczą, jak wszystkie od zarania.
Kradnie je sękata cisza, bezceremonialnie zdziera: kapelusze,
sprężyste skóry, kolory z włosów. Od wtedy stają się szklane,
narastająco i do cna. Puchowe pryzmaty bez imion, miar i wag.
Zielona Góra 27-06-2012