Partie
Dodane przez ElminCrudo dnia 11.06.2012 15:15
Pracoholizm bardzo zbliża ludzi podobnych. Niweluje
różnice wiekowe, sprawia, że można cenić zarówno
bańki żarowe, jak i komputery, komórki. Ojciec mówił:
- A, widzisz synu... - takie słowa gładziły czas z włosem.

Ugodowe podejście zdarzało się rzadko, ale starszy pan
nie ukrywał, że potrzebował obecności młodego pracusia.
Tak jest w przestrzeni na prawdziwie męskie zrozumienia.
Nie mogą jej wypełnić matki, żony, córki, ani milusińscy.

Między teściem i zięciem układał się oszczędny dialog.
Zaczynali od siebie, od rąk z uwagą na własne podwórka.
Sięgali wzrokiem za płot, do centrum, jeszcze dalej...
Wyglądali ciekawie, jakby budowali drogi, nazywali ulice.

W letnie niedziele ojciec chadzał do kościoła wcześniej.
Wracał z paczuszką ciastek, szeroko otwierał bramę,
sprawdzał zegarki, na zapas rozkładał stolik pod śliwą.
Był przygotowany. Witał niezgrabnie, wszakże szczerze.

Popołudniowa strategia polegała na klasie przy szachownicy.
Dwaj królowie przestawali istnieć dla świata. Pilnowali poletek,
osłaniali się królówkami, ginęły pionki, trwały lub padały wieże.
Między matami panował pokój popijany łykami gorącej kawy.

- A, widzisz synu. Kicasz konikiem w prawo, na oślep do przodu.
Nowomodne ryzyko. I wyskakuje lekki goniec, i tracisz hetmana.
- Cóż. Król też bywa samotny, nawet nagi, ale od tego nie umiera.
- Król może być nagi jak miecz, byle po uciesze gołym nie został.


Niepojęte, ile nici miewało swoje początki przy tych rozprawach.
Część włókien zwijali w kłębki, część rozwijali nader marzycielsko.
Te ścieliły się niczym ścieżki do starorzeczy z rosochatymi iwami,
dzikimi tak liryczne, że nijak opisać i przekładać na obce języki.

Starszy pracoholik odpoczywa, zięciowi wyostrzyły się kontury.
Po cieple lampy naftowej, po poświacie z kinkietu? Może od bieli
dzisiejszych modułów Led? Przeczesuje dłonią szpakowate włosy.
Chyba czeka na młodego, który nie myli pól z deseniem w domino.


Zielona Góra 11-06-2012