W bezsenne noce
Dodane przez kasiaballou dnia 03.06.2012 07:37
Niczym wiatr który przegania mgłę zrywa
z płodnej niwy zdzierasz koronki falbany
ścierasz ze mnie makijaż bez winy ale z wiarą
dlatego nie zapominam słów modlitwy

o pazerną rozkosz. Zgłodniałe fantazje
lubieżnie wytrzeszczają kły. Oblizuję wargi
w obawie przed kneblowaniem
mokrym prześcieradłem. Podnieca mnie
obecność niesfornych włókien w ustach
wilgotne feromony. Teraz już wiem

że nawet w załamaniu w zakamarkach nawet
na dnie świadomości każda wilgoć daje żyjcie. Nie pękam
ale pęcznieję żeby zakwitać w żyznych dłoniach
rozrastać się mięsiście w różę. Upijaj

od nadgarstków aż po pachwiny. Niech zadrżę
przez dotyk który oswaja ciernie tępi kolce
w roztarganym wnętrzu albo zewnętrzu
od grzywki aż po łono. Jestem tętnem pulsem

jesteś żeby mnie rozchylać żeby móc
wypełniać oddechem językiem jękiem
w rytm pulsującego źródła. Niech po
płynie niechaj po cieknie aż do rozmrowienia
uwikłanych stóp.