Trzecie pokolenie 4
Dodane przez Iza Drzewiecka dnia 22.05.2012 01:13
już w kościele ustalamy że ten z brodą to on
chociaż Baśka nie jest pewna mówi że za młody
ale to jego ucho
i część czoła kiedy odwraca głowę
włosy też się zgadzają chociaż trochę ściemniały

wreszcie widzimy twarz
kiedy zmierza w stronę trumny swojego ojca
on
mam ochotę biec

idziemy konduktem przez stary sztetl
który dziś nie jest szary tylko złoty
jak Jeruzalem

i jest pieśń o Jeruzalem
a w słońcu rozprasza się śmierć

potem siedzimy przy długim stole
poznajemy się wszyscy od nowa
pokonując nieobecne dziesięciolecia

przecinam szepty
pytam go wprost o ostatnie trzy lata
a on wprost odpowiada
i dodaje że się martwi że to może wracać

teraz wiem
nigdy więcej nie wolno mu pozwolić zniknąć
zastygnąć pod ciężarem spadających
wewnątrz czaszki słów

kiedy siedzimy i sobie przypominamy
uśmiecha się a ja jestem lekka pełna światła
tak jak wtedy gdy biegliśmy do rzeki
sprawdzać czy kijankom wyrastają już łapki