Święty Jerzy i miłość
Dodane przez ross dnia 30.05.2007 21:16
Ona podąża twym śladem,
o święty Jerzy w zbroi hipokryzji,
z lancą nezłomnych zasad
w dłoni.
Ona czuje zapach twojej krwi,
słyszy tętno i oddech,
zna twój strach i niepewność.
Ona wie kim byłeś, kim jesteś
i kim się staniesz nim chwila
brzemienna wiecznością
opadnie słonym deszczem łez.
O święty Jerzy obumarły,
spragniony, obłędny,
ukryty za bramą wątpliwości,
za fosą snu, za kamiennym
murem bólu, pod obstrzałem
ich czujnych oczu, gdy wokoło
płoną stosy zwątpienia.
Ona podchodzi bliżej, woła
po imieniu, w swej anielsko
smoczej postaci, czuła jak śmierć,
grzeszna jak noc - pod złotą łuską
twoje pożądanie.
Wychodzisz jej naprzeciw,
za placami czujesz wstrzymany
oddech, ich opuszczone palce.
Unosisz dłoń, na ślepo uderzasz,
odchodzisz - opada zbroja,
lanca odrzucona na pamięć
o niezapomnianym. Słońce
tonie w szkarłacie krwi.
Przed sobą widzisz bezmiar
jej opłakujących cię oczu.