Gdzieś w marcu
Dodane przez kozienski8 dnia 11.03.2012 12:30
Wyszła z ratusza o wpół do piątej, wszyscy widzieli jej styl i klasę,
ja też, lecz bardziej długie obcasy i kocie łby, po których biegła.
Nie pochyliła się nad kwiatkiem, kiedy jej wypadł na Floriańskiej,
kawałek dalej gubiąc szpilki nie udawała, że się spieszy.
Znów była mała w miejskim tłumie.

Pani dyrektor, jak zawsze twardy i pajda chleba dla paniusi,
dzisiaj za darmo - pani nie musi, bo przy tym zgubi resztę kwiatusi.

Och! Panie Władku, niech pan przestanie
a kwiaty proszę oddać żonie.


Ech! Mała Ewo jak ty wyrosłaś.
Z twardym ogórkiem, chlebem w dłoni
znów ją straciłem w wielkim tłumie.