to ostatnia niedziela z madame Job
Dodane przez sykomora dnia 11.03.2012 09:51
ludzie wykopali rów a po drugiej stronie
stoi Bóg i czeka gotów wydostać każdego
kto pragnie przeskoczyć przepaść Abraham unosi nóż
z miłości Chrystus kona aby wejść w człowieka przez osierdzie
i dotrzeć na głębokość zwątpienia
- powtarzałam sobie
jeszcze że nikt nie umie przewidzieć rozmiarów katastrofy
którą przyniosłoby ocalenie Żydów albo mieszkańców
dwóch japońskich miast zdmuchniętych niby puch
z dojrzałego mlecza i że mądry żniwiarz wie co robi kiedy nie robi
nic bo wykrwawieni Tutsi dadzą plon podobnie jak inni
urodzeni w złym miejscu w złym czasie dlatego kąkole muszą rosnąć
aż przyjdzie czas zbiorów i wtedy się zobaczy idące z dymem
całe szeregi winowajców a w gospodarza dom aniołowie czwórkami
wniosą kosze pełne zbóż i żadne źdźbło nie umknie jego oku - i trrrach - umarł sąsiad
nawet nie zdążył pożegnać się z najmłodszym synem bo glejak rósł szybciej
niż brzuch sąsiadki żegnajcie mądre książki egzegezy katechezy
nawrócenia drugiego kwietnia punktualnie o dwudziestej pierwszej
trzydzieści siedem w raku przez ścianę jest więcej siły
niż w milionach przez miedzę

nie będę sobie warkocz trefiła
tylko włos zwiążę splątany
*

i pójdę między baśnie bo dzieci nie powinny rodzić się chore a jeśli już się urodzą
Bóg powinien je przeprosić za wszystko i wszystkich zamiast tłumaczyć że są potrzebne
dla urozmaicenia krajobrazu albo uzdrowienia ogółu roślinności która zobojętniała
na cuda i inne dary bo starcy powinni umierać w sadach Leopolda Staffa
bez wenflonów wbitych w kruche żyły bo nie wierzę już w nieomylność
i w sens zbyt rozległy by go ogarnąć jednym małym bólem jeśli trzeba pójść gdzieś po śmierci
to niech tam leczą z zimna z głodu z chorób zamieniających ludzi w rośliny przedziwnej piękności
niech tulą płacz aż zaśnie niech opatrują rany jak po wojnie bez wniebogłosów



*Franciszek Karpiński Laura i Filon