Miniatury
Dodane przez Roman Rzucidło dnia 28.02.2012 10:25
***
obudziłem się nocą
jakiś głos mnie wołał
wstałem prędko
podszedłem do okna
za szybą zajaśniała
twarz kobieca i odsłonięte
ramię maska nocy
bliżej
u szczytu dnia
kiedy wołanie ptaków
rozrzedza się w stygnącej
ciepłocie powietrza
pojazdy giną jaskrawo
za zakrętami ludzie
nie zwracają na siebie uwagi
wtedy rozległość chwili
przeładowanej odczuwaniem
roztapia się i spływa
złotą kroplą
ku zapomnieniu
wszystkich rzeczy
alchemia
rdza jest domeną świtu
wtedy miasto koroduje w zderzeniu z mgłą
rude płaty sennie spadają na ulice
i tylko ukryci w cieniu ruder kloszardzi
potrafią przemienić je w złoto
zapóźnienie
znużenie zaciąga swą sieć
znów odpadają myśli
jak kawałki tynku
znów tężeje błona powiek
i grzęźnie bieg wolnych skojarzeń
wyzwolenie
przynieść może tylko
przesycony światłem
kryształ
***
pierwsze przychodzą zapachy
świeżo rozcięta noc
wydaje woń czarnej krwi
spalenizną wionie z kominów
płomienie liżą lustro
nim pęknie przez długą rysę
wymknie się nikła postać
i zamota się wśród innych cieni
powłoka
twarz wymiętą w palcach
odrzucasz jak zerwany
plaster niech obumiera
w poczuciu odrętwienia
niepotrzebna ci taka twarz
z której coraz boleśniej
spełzają fałdy strachu