historia pewnej znajomości, niedokończona
Dodane przez Marek Lobo Wojciechowski dnia 25.05.2007 11:11
No cóż, kochaj mnie, jeśli chcesz. Tyle mnie
co widać, więc kochaj to, co zostało po wszystkim.
Okręt tonie, czas wynosić co lepsze ciuchy, walczyć
o łódź, o ląd. Aborygeni czytają z gwiazd i mówią,

że na nas to się nie skończy. Będzie trudna miłość
w dziesiątym pokoleniu, bo księgi mówią, i nie kłamią,
bo księgi, to kroniki krwi i rozczarowań. Trudne zbitki słów,
starające się opisać wywlekane wnętrzności, na chwałę.

Cały jestem w jedynkach, trzynastkach. Taka karma,
bądź więc ze mną w pozycji niewtajemniczonej. Ostrożnie
chwal mnie, jak lustro, nowe w szeregu żmudnie pasowanych
płytek, gubiących szczegóły. Przyjdę i się poprzyglądam

w kolejnym dniu bez znaczenia. Ten, który znajdzie nas
kiedyś, splecionych i nagich do kości, odejdzie w milczeniu.