W zakamarku metafizyczności
Dodane przez Edmund Czynszak dnia 30.12.2011 12:07
Szamocę się w porwanej sieci
mojej mizerii rozdętej
do rozmiarów obsesji samotności.
Orszak szaroburych chmur
otacza mnie szczelnym kordonem
pejzażu mojego istnienia.
Pragmatyzm osiada powoli,
na zwojach umysłu
przepływając krwioobiegiem
zdarzeń skonsumowanych.
Mieszkanie z obcą architekturą mebli
gdzie wszystkie twarze są puste
straciło wyraz bliskości.
Epifania, której oczekuje
utknęła na środkowej
stronie życia.
Siny abażur nieba
wysysa resztki promieni
z mej nagiej duszy
rozpiętej na drogowskazie
czasu przeszłego.