Nocne koszmary przykryję uśmiechem
Dodane przez Ryszard B dnia 28.12.2011 08:52
ciszą dotykasz dłoni wkładasz palec
i nie wierzysz w zamknięte epizody
w śpiących łodziach nie ma miejsca na sny
w żeberkach kaloryfera ocieplam wspomnienia
przeszłość przemyka jak spłoszona mysz
na rozstajach uczuć stajesz ze świecą w ręku
coraz rzadziej przechodzisz z szeptu w krzyk
granicą korytarz jeszcze czas na powrót
wygładź blizny botoksem zbliżę się do wyjścia
z wątpliwości i pytań w milczeniu szukamy dróg

oddziel ziarno od plew mniejsze zło od większego
kamień nie czuje nie płacze tu nie pomoże Bóg
zmień lekarstwo na pamięć weź mnie
w usta zamienione w linijkę i wypij do dna
gorycz mieszka w tobie oczyść język
zieloną wróżkę spal w metaforze ognia
spojrzenie załagodź kostką cukru
w poszukiwaniu wyjścia bez wyjścia
nocne koszmary przykryję uśmiechem