Kto się wróblem urodził...
Dodane przez Anastazya dnia 09.12.2011 17:34
chałupa bez światła i błoto z pegeerowskim łajnem
w ciemności ślepnie nawet cisza - o czwartej rano
matka doiła krowy prosto do jego gęby smakował biedę
po szkole wyjechał do kopalni lecz bliżej było do budki z piwem
wrócił w bieszczadzkie eldorado zajmując się rzeźbą
przecież trzeba jeść i gorzała nie płynie Sanem
afrykańskie maski i Łemki w papachach smarowane pastą
"buwi" sprzedawane jako heban rozchodziły się wśród turystów
hojnie stawiał piwo wszystkim zakapiorom kiedy w portfelu znikała
zawartość zadowalał się zdechłym bocianem
dopasował życie do siebie jak koszulę
przed śmiercią amputowali mu nogi - do nieba nie pójdzie
w bieszczadzkich liściach wgryza się przepaść czasu
an.