Skazany na Shawshank
Dodane przez Jarosław Buko-Baprawski dnia 14.10.2011 10:49
z miejskich pól południa
krokiem niewolnika wracam do chaty
biczowany uliczną reklamą
nucę work songi

krok dalej półnaga diva
zachęca żony przebrane za panny
do kupna wibratorów

strefa lasów sromotnikowych płonie
strażackie sikawki wymiękły
podwiązane nasieniowody
ograniczonych możliwości

pokornie zakraplać
czy wyskoczyć oknem
zestresowany
sam już nie wiem co robić

z witryny kiosku
goła mucha
rozstrzelała z CKMu
pół chodnika męskich twarzy

przetrwali jedynie członkowie
ruchu oporu
i ja
osiedlowy redaktor
piwnicznej gazetki ściennej

druga połowa żeńskich pasztetów
bez atrybutów kobiecości w ofercie
wzięła ją na bagnety zazdrosnych oczu

w domu podkręcą machinę kłamstwa
lawiną żądań i terrorem
wymuszą odpowiedz

kochanie jak ci się podobam

piękna jesteś

poniesie echo
w eter próżnej głowy

bez mrugnięcia okiem
z grymasem uśmiechu na twarzy
zawyje dusza nocą listopadową
rewolucyjnym nastrojem

spontanicznym odruchem
zawracam na pięcie
kupuję loda z dodzią
ciężki karabin maszynowy
pół litra i cztery piwa

teraz zastrzelę żonę
i teściową

jedną gazetą

z pełnym wzwodem pierdolnę flachę
i cztery piwa spokojnie odwrócą role

ziemniaki obrane

to ruszyć dupy
i wynieść śmieci

bastylia zdobyta
jaja dudnią jak dzwony

republika
czy reżim kadafiego

wybierać