Pewnego niedzielnego popołudnia
Dodane przez Idzi dnia 06.10.2011 05:00
Podniebienie drga jeszcze gorącym rosołem,
spod daszka wyglądają
rogowe okulary,
spowite błękitnym dymkiem.
Gromada ze śladami z całego tygodnia,
bardziej dzisiaj pochłania niż wtedy,
kiedy otulała pajdy koloru gleby,
przełożone czerwonym marmurkiem.
Fragmenty nabite w butelkę,
nie do odzyskania.
Zaostrz no mi zapałkę,
żylasty był ten kogut.
Dziś, mógłbym podać wykałaczkę.