SONATA JESIENNA
Dodane przez Lunar dnia 19.09.2011 21:03
Krople diamentów rdzawe pola roszą.
Z ich dna - jak widma fioletowosine
Przez chłód powietrza ciężko mgły się wznoszą
I suną w przestrzeń, a ja z nimi płynę.

Białe latawce z pajęczyn utkane
Włosami wiatru wydają się z bliska.
Sierpniowe wróżby płaczą zapomniane
W mokry, liliowy dywan wrzosowiska.

Klony przywdziały szaty kolorowe.
Nad szkliście gładkim, zimnym lustrem wody
Stoją w szeregu pochylając głowy,
Zdumione magią jesiennej pogody.

W snach puszczy słyszę nie milknące dzwony,
Jak nieustanne czasu przemijanie:
Noc wróci w dawno opuszczone strony
I zgaśnie życie, a sen - pozostanie.