Zbliżenia.
Dodane przez kotkonia dnia 06.09.2011 15:00
1. Cerkiew Zmartwychwstania.

Czworo reprezentantów narodu,
w tym jedna kobieta, jeden Polak,
było narzędziami tego mordu,
i na Aleksandra przyszła pora.

Tak jak cztery żywioły, z czterech stron,
pod drogą zaminowany podkop,
gotowi spalić świat, obalić tron,
który do nich zbliżył się na krótko.

Czterdzieści metrów albo i więcej
ponad ziemię wzniesiono kopułę;
most do nieba - ile będzie przęseł
miał i czy zobaczymy się z królem.


2. Jak w kinie, jak w teatrze.

Sporo wodolejstw wylanych w błoto,
animuszu oraz dobrych chęci,
wywołanych, nie, nie tylko po to,
aby świecznik jak zwykle się kręcił;

na nim celebryci, czynowniki,
jak kukiełek potężna gromadka,
niewesoły obowiązek przy kimś
gadać głupstwa - wnyk, potrzask, zapadka,

zakłada je sam Dersu Uzała,
bo go bez wątpienia zagranica,
tak jak w kinie, zaangażowała -
i ten argument chwyta, zachwyca;

widownia zastyga jak w teatrze,
akcja krok po kroku się dopina,
nim w finale szarpnie i się zatrze,
jak w życiu, reformy Stołypina.


3. Kolejarz.

Dróżnik przejazdowy, maszynista
zawiązują historyczny spisek,
w parowozowni franków walizka,
dupy, szampan, kawioru półmisek;

jak w dadaistycznym kabarecie,
jak "głowy Lenina znad pianina"
dziś z Zurychu bezpiecznie wyjedzie
przesyłka - gang czatuje przy szynach.

Kot Behemot chrapie już w salonce,
a bardzo, bardzo złe towarzystwo
szczegółami uzupełnia koncept,
by całemu światu zrobić świństwo.

Czyja korzyść? Szajki kolejarzy,
wyjaśnia "Kurier Wieczorny" i "...Rze",
publikując harmonogram zdarzeń;
'kości zastały rzucone" - na żer.