azymut; aż po pętlę
Dodane przez kasiaballou dnia 03.07.2011 10:17
z kredą w ręku. wszystkie betonowe płyty noszą twoje imię. nosi i mnie
kiedy nie mam dokąd uciec wzrokiem. bezradnie podnoszę na obojętnych
podróżnych. szukam żeby po raz kolejny nie znaleźć w gąszczu mglistych
źrenić gdzie tylko wrastanie w przystanek.
pożądany tramwaj lubieżnie wygina tory stękają. odjechanemu tłumowi
jest tak dobrze jak nam nie było dłużej napisane; na tym chodniku
tłok i gwar a ja zapominam czym pachniesz zaraz po. obijana między
ramionami zupełnie obcego mężczyzny.
kolejnym spoconym dniem nie dojdziesz i nocą. gdzieś pod
semaforem nieobecna pasażerka w zaspanym podkoszulku
skreśla kolejne kółka żeby krzyżykami zabijać czas. całkiem
przeczekana i taka zielona - z ręką w kredzie rysuje czerwone
stop.