Ćmirżenia maści izabelowatej 6
Dodane przez wiese dnia 26.06.2011 09:01
Po latach książę pielęgnował ostrygę. Traktat o ostrygach i bramkach w marketach

Dokonałaś desperackiego aktu otwarcia.
Jak w markecie, bramka uchyla się w jedną stronę.

Dzisiaj - zapraszająco, w twoim kierunku. Wpuszczasz.
Nie jest ważne czy do przedpokoju, czy dalej, na salony.
Wystarczy mi nawet, że będziemy rozmawiać przez próg
lub że pozwolisz mi patrzeć na siebie.
I to jest otwarcie. Ale tylko częściowe.

Ty zapraszasz, ty wpuszczasz, ty pozwalasz.
Jestem zaproszony.
Jestem wpuszczony.
Mi pozwolono.
Może to w części wypełnia moje oczekiwania. W części,
bo przecież ja także zapraszam, wpuszczam, pozwalam.
A znaczy to tyle, że chciałbym cię zobaczyć i poczuć
poza skorupą ostrygi.

Przyjdź ze swoimi niedokończonymi refleksjami
i niepozwalającymi się nazwać odczuciami
do mnie,
wtedy będę wiedział,
że otworzyłaś się naprawdę.

Żebym mógł cię poznać,
jeśli chcesz być poznana,
pokaż mi, jak myślisz, jak dochodzisz do swoich wniosków.

Nie obawiam nieuformowanych do końca myśli.
Próbuję pokazać ci, jak zmieniają się w trakcie dojrzewania .
I nie wstydzę się, że wiedza czy rozumienie nie są mi dane
od samego początku.

Błogosławiona świadomość ograniczeń i zahamowań,
która pozwala poznać drugiego człowieka, pomóc mu
albo we właściwym momencie coś podpowiedzieć.

Otworzyć się to tyle, co chłonąć myśli, uczucia, emocje.
Otworzyć się to tyle, co wyjść z własnymi myślami, uczuciami, emocjami.
Prawda, jakie to proste?
Nieprawda.