świt
Dodane przez tropicielka17 dnia 15.06.2011 17:13
wyśmiałem świt nie idę
przeczekam światło wirujące w powietrzu
w jaskini złudzeń
jestem inny niż zwykli
nie potrafię nagle dorosnąć
i zginąć
błądzę na zachodzie własnej twarzy
na wschodzie płaczę
północ i południe wcale nie istnieje
chwieję się alejami wspomnień
zbrukany sam ze sobą
nie jestem mężczyzną
zamykam oczy rozpościeram ręce
udomowiony wiatr wyczesze moje pióra
z zastygniętej krwi ulepię posążek
odejdę stąd na zawsze
uduszony ciężkim milczeniem
nie mam szans na sąd
ani zmartwychwstanie
padam tylko wyczerpany
na brzuch progowej wycieraczki