wiracha; w zasadzie mogliśmy się wyżenić ale
Dodane przez kasiaballou dnia 13.06.2011 22:31
przeliczał dni na wspomnienia o szmatach. w sponiewieraniu
wciąż plątały się między nogami. właśnie tam chciał je czuć
nagie jak prawda; ta wyryła kilka sznytów na wolnym przedramieniu

nieobojętne chociaż tak obojętnie udawały orgazm; zakraplany
zapachem drogich perfum. dla nich rozkładały argumenty
a teraz on nie potrafi się poskładać. zwinięty w kłębek

prosi żebym odnalazła ten właściwy początek. dławi zasupłanie
kiedy tłumaczę węzeł gordyjski; małżeństwo kajtek to nie arka
ale dziurawa łajba dla i tak utopionego. pijesz dalej tyle że
pod rosół zastałą dupę - płacisz podobnie. tylko nie musisz
sam ciąć ciała

przebłogosławiona tępa żyleta
pruje wystarczająco dotkliwie.