jednocześnie
Dodane przez Janina dnia 05.06.2011 11:15
znowu fruwałam we śnie, a raczej jak ryba pławiłam się
w powietrzu. zawsze z tego samego miejsca to moje
wychodzenie w górę. z podestu rodzinnego domu,
ponad szczeblami poręczy. w rzeczywistości potrafię
jeszcze chodzić w wodzie, zanurzona po piersi, z rękami
opuszczonymi do pionu, co przypomina pozę pingwina.
na głębokości czterech metrów pokazywałam im nieraz
tę sztuczkę. mogłabym jeszcze wyżej lub głębiej,
ale pamiętam, że nie wolno mi spaść ani dotknąć nogami dna.

czubek - nie ptak, nie ryba. a jednak nie zaprzeczają,
że można mieć skrzela i kości pneumatyczne
jednocześnie. lubią, gdy opowiadam im o swojej
niepowtarzalności. rano sami pytają,
czy znowu fruwałam.

więc sobie jestem

histerycznie blisko.
codziennie szukam potwierdzenia.
analiza dna nie jest problemem egzystencjalnym,
to raczej pytanie z natury: dlaczego ogórek nie śpiewa.
zrozumiałam,
gdy powiedział o kobiecie:

wyszła z domu przed świtem,
nie zabrała ze sobą nic.