ćmirżenia maści izabelowatej 3
Dodane przez wiese dnia 05.06.2011 08:17
siwe włosy nie chronią przed śpiewem syren, pląsem rusałek


... czasem nadmiar analizy odbiera rzeczom magię, jaka je otacza;
jesteś dojrzałym facetem; ja - młodą, pełną życia kobietą; czy trzeba
wszystko rozumieć, mieć wszystko w segregatorach na półce,
by czerpać radość ...



wierzę we wszystko, co mówisz, w jaki sposób mógłbym ci towarzyszyć
w tym świecie, gdybym podważał wiarygodność relacji w najdrobniejszym
choćby szczególe? właśnie datego nieśmiało walczyłem z egzageracjami;
w prosty sposób chciałem widzieć rzeczywistość, która wcale nie jest prosta;

jestem wdzięczny za to, co i jak pokazujesz i za to, że chcesz to robić;
do przedostaniej rozmowy byłaś moją cicerone, wiodłaś za rękę faceta
o zmierzchu, mówiąc: spójrz tu, zerknij tam, poznaj tego, posłuchaj tamtego,
a ja, z otwartymi w podziwie ustami, poddawałem się tej introdukcji;

czujna na ulotne wrażenia, zamykałaś je w słowach, zapisywałaś na wirtualnym
papierze i wysyłałaś, ja czytałem i rozumiałem, ale zabrałaś mnie na konną
przejażdżkę, znikła statyka, nagle zdynamizowałaś wizję; to już nie był leniwy
świat, w którym zmiany zachodzą zgodnie z rytmem upływajacego czasu;

posadziłaś mnie za plecami, na foncie; aż dziwne, że zmieściliśmy się w siodle
oboje; widziałem drżące, pomarańczowe obwódki uszu fonta; nie mogłem jednak
dostrzec tego wszystkiego, co było dane widzieć tobie, przecież musiałem uważać,
by nie spaść z konia;

obejmowałem mocno talię, a włosy muskały delikatnie twarz; czy mogłem widzieć
żólte kaczeńce? czy mogłem czuć zapach strzelających świerkowych pędów?
nie wiem, czy jest możliwe między nami pełne zrozumienie; mówisz, że nie;
czy masz rację? używasz formy dokonanej czasownika, która określa czynność
zaczętą i skończoną: zrozumieć;

dla mnie zawsze bardziej istotny był sam proces, próba dotarcia do celu,
niż jego osiągnięcie; chcę cię rozumieć, niekiedy już rozumiem to,
co mi przekazujesz; pragnę poznawać, dochodzić sedna, ale zrozumieć?
to chyba ukraść kawałek twojego ego, coś ci zabrać; tego nie chcę;

wystarczy, że zabrałem twój sen; pewnie znowu zamyślisz się przez chwilę
nad moimi słowami i będziesz zastanawiała się, co chciałem powiedzieć;
dzisiaj chcę powiedzieć w gruncie rzeczy niewiele, tyle, że okazałaś się
zjawiskową fascynacją; i boję się, że tak jak nagle przyszłaś, tak nagle
znikniesz za horyzontem, pozostawiając mnie w szarości, dzisiaj
z lekka rozjaśnionej