ćmirżenia maści izabelowatej 2
Dodane przez wiese dnia 29.05.2011 06:57
zbyt łatwo dajesz wiarę pisanemu słowu
... czy zdajesz sobie sprawę, jak niedługo się zobaczymy? nauczyłeś
mnie cierpliwości.... za odrobinę chłonięcia przyrody na spacerze,
za odrobinę entuzjazmu, wzmocnionego późniejszą kuracją grzanym
winem w ilościach hurtowych - zaraz wabienie, przyciąganie i rusałkowość
w nagłej recydywie choroby...nie ma szans, abyśmy mogli się do końca
zrozumieć... ale czy naprawdę musimy?
coś tak wyhamowała? nie cwał? ani nawet nie galop? mizerne stępa?
to jakiś żart? i nie zostawisz mnie samopas w łuku widnokręgu?
nie poluzujesz mi popręgu? jeśli jeszcze obiecasz, że klacz mnie nie ugryzie
ani nie kopnie, to po raz kolejny osłabisz mój zapał bywszego hazardzisty;
wiesz, marazmatyk czy nie, ale raczej dojrzały - to na pewno... nie cierpię
apriorycznego myślenia; mówisz, że nie ma szans na pełne zrozumienie?
jak zatem zajrzeć w zielone oczy, skoro pozostaną zamknięte?
tylko po to, byś upewniła się, że wszystko wiesz najlepiej? gdybyś zobaczyła
nieład, na jaki spoglądają ze ścian malowane konie, pośród których mieszka
mistyczny siwosz, to wiedziałabyś, że brzydzę się porządkiem i ładem;
za chwilę usłyszę, że ty sama stałaś się obiektem perfidnie przemyślanych
działań faceta, którego podstępnym zamysłem jest próba ograniczenia twojej
wolności; może faktycznie zrozumienie będzie trudne? byłem z tobą w lesie.
i dużo widziałem; gdyby nie ta krótkowzroczność; mam zamiar zobaczyć
jeszcze więcej; i poczuć;
ja naprawdę niczego się nie obawiam; czyżbym zaszczepił w tobie cień
wątpliwości? tak lubię twoje pejzaże, one mnie obudziły ze snu; nie ma
w tym nic dziwnego, jedyna niepolemiczna teza, jaką stawiasz, to mój
entuzjazm; fakt, jestem pełen entuzjazmu w odbiorze ciebie i tego,
co cię otacza; to jest mój świadomy wybór, którego nie zamierzam żałować;
a może chciałbym, byś okazała się rusałką? ja tak lubię świat magii, przecież
to wiesz; właśnie dlatego cię odkryłem, a ty w tym odkryciu odegrałaś rolę
pierwszoplanową; odnalazłem cię tylko po to, by wtopić się w magię;
wyczarowałem nawet szponiastego raroga; może mi coś powiesz o rarogu?
czy aby na pewno rozumiesz istotę jego bytu?
jesteś taka niepewna swoich reakcji; a ja zdobyłem przyduże bryczesy! może
przydadzą się? hubert obiecał czapsy, żebym sobie łydek nie poobcierał;
ciekawe, czy spełni swoją obietnicę? ale i tak bardziej niepokoję się o swój
tyłek i o nadwerężoną zębem czasu prostatę;
tylko nie bój się o to, że ja mogę się bać; będzie, co będzie i nie dziw się,
że faceci w marazmie dają się porwać entuzjazmowi; ale dla zachowania
równowagi psychicznej często chłodzą ten entuzjazm chwilą refleksji
i systemowego niedowierzania; szczególnie wtedy, kiedy los styka ich
z blond amazonkami o naturze zielonookich rusałek