Którego diabli nadali
Dodane przez Jerzy Beniamin Zimny dnia 12.05.2011 13:50
Józef buduje dom. Ulica na razie piaszczysta,
w oczach trochę jej.
Mówi mi polej, ale podwórko.
Cegły układa jak klocki dziecka.
Koledzy garną się sami, wiedzą że będzie wódka.
I śpiew. Na workach od wapna,
przesiany żwir nie robi różnicy, no mniej niż
ławka. O dziewczynach cisza.
Przesilenie wiosenne i taka tam trutka.
Korzeni na pęczki tu.
Waniają nie z przypadku, jak już.
A dziewczyny przyjdą pod nóż.
Nie ma wyjścia w szmatkach.
Kolorowe i w wieku rębnym.
Matki w niebie pomarudzą, bo muszą.
Zleci czarczaf, po co tam był.
Gniecie, wiecie- każdy swoje.
I ciach, migawka-szpara w płocie.
Kto żyw, bo musi. Kto leży plackiem
i którego skonsumują komary.
Wszyscy święci padnięci na pysk.


12.05.2011