imienia Wolność nie pisze się już na murach
Dodane przez Roman Rzucidło dnia 09.05.2011 21:11
w tamte poranki gdy budził Cię zgiełk świata
niezawodnie dojrzewała w Tobie potrzeba by w końcu
rozerwać łańcuch doznań wiążących daną Ci
przestrzeń Czułeś jej pęcznienie gdy stawała się
widzialna Czułeś jej wnikanie aż po plomby w zębach
Byłeś sam niosąc w sobie tysiąc rezygnacji To one
nawadniały świadomość tym rześkim przeczuciem że
nic od Ciebie nie zależy Mogłeś pozwolić sobie na
odsunięcie wszystkich spraw Na podróż przez kwietny
labirynt w porze przesiewania wystygłych popiołów
i transu spaczonych luster Ale to nie był żaden
szalony zryw rajd pęd ku gwiazdom bo przecież
nie gwiazd szukałeś lecz pewności że jest coś
co od Ciebie zależy Właśnie w chwili gdy
padały mury dających pewność instytucji
tamte mury miały w sobie coś z odświętnej trwałości
co nie przeminie z sekundą życia faktycznie poza
sekundą się nie mieszczącego Potrzebowałeś lotu
po ściśle wyznaczonej orbicie Poza nią był rozpad i cień
i tam gdzie nie było granic zaczynało się zniewolenie
Mury które dawniej można było skruszyć Jej imieniem
dziś swoją istotą oplatają Twoje niebaczne czyny
Teraz już wiesz Jej imię nie po to jest by nim kamień żłobić
lecz by raz jeszcze zjednoczyć rozproszone wizje
w których odrodzi się Światłość rozwieje cień