farfocle
Dodane przez magmis dnia 02.05.2011 12:28
coś między fusami od herbaty a frędzlami dywanu się cni
Cortazar podgląda jak przed lustrem waży piersi w dłoniach
jak bardzo chce przeżyć. z nią samotność
Julia liczy kroki. Krok. Dom. Dom. Krok. Krok. Do kanału.
Można tam spotkać w mule pozamykane małże i martwe,
sinoczerwone raki; kiedyś nawet znalazła żółwia w
twardej skorupie. Pobiegła do brata, żeby mu pokazać.
Żółw okazał się szybszy. Julka, nie dziel się swoimi odkryciami,
tylko chowaj! Podobnie szczury- one potrafią wzbudzić strach.
Nawet, gdy są daleko. Ona na moście- szczur w wodzie, a jednak
serce podchodzi do gardła. Nader często można tu spotkać Boga.
Czai się między chachmętami, najczęściej tuż przy olszynie.
Przemyka wśród traw. Krok. Dom. Krok.
Kiedyś trawy były wyższe, Julia wychodziła w pole i ginęła w gąszczu zieleni.
Nie ma mnie tutaj, nie ma! Mam swoją dziuplę. Bóg obok się ociera.
Chyba umiera. Nie jest tak, żeby śmierć była czymś nadzwyczajnym.
To tak jakbyś narysował drzewo.
Przed chwilą go nie było- teraz wypełnia całą kartkę.