Jogurt
Dodane przez pawel kowalczyk dnia 28.04.2011 17:20
David umarł nagle. Bydlak!
Powyłączał prąd we wszystkich karuzelach
w tym pokręconym, wesołym miasteczku.
Pijanych kumpli zdejmowali z koników na sile.

Dzień usnął w strugach deszczu.

W którejś z lektur pisało o końcu świata.
Codziennym jak gazeta, zwyczajnym
jak szklanka herbaty.
Zdobywcy Oscarów z mojej okolicy
jeden za drugim szli go szukać i
zanim zamówiliśmy następne
przestali wracać.

I my, ocaleni z przeciągu
uchylonej bramy raju, piliśmy na umór,
mając za przyczynę i na uwadze
wędrujacą duszę dźwigającą dwa dzbany
pełne łez.

Popełniliśmy dobry uczynek.

* * *

Gówno wiem o śmierci!
Byłem w życiu na dwóch czy trzech pogrzebach.
Na szczęście u nas trumnę zamykają
przed ceremonią, tak więc ręce mam czyste

nie ubabrane w ziemi.

Bo moje pokolenie zdobywa mięso w sklepach
a twoje - w restauracjach.
Wyjada z opakowań - z nazwą i datą
moje ciało ma części zamienne
stać mnie na zdrowie, stać mnie na szczęście
to twoja epoka

Panie Konsumencie.

* * *

Miałem wyjść po roku
góra po dwóch, synku.
Miałem porobić brakujące zdjęcia
urodziny, duperele, święta.
Miałem wynaleźć proch i podróże w kosmos
przyloty w stroju Supermena.

To był zmarnowany rok,
nie napisałem ani jednego wiersza.