znów zagrać z bazylkiem w tysiąca
Dodane przez wiese dnia 06.03.2011 00:39
rozpakować nową talię,
sprawnie potasować, podsunąć mu do przełożenia,
nie widzieć, że szuka asa lub czerwiennego króla,
rozdać obrazki - starannie, po jednym; patrzeć,
jak zesztywniałe palce z trudem formują wachlarz
i porządkują kolory; zobaczyć uśmiech do asów i setki
-do osiemdziesiątki też uśmiechał się z nadzieją,
karty lubiły dym papierosowy (mówiły: zapal zapal
jeszcze jednego) i herbatę, yunan - gruboliściastą,
mocną, aromatyczną, bez cukru, bez cytryny;
karty, herbata, papierosy, bazylek i ja
do późnego wieczora, do nocy prawie - im bazylek
 był słabszy, tym dłużej graliśmy, obaj przekonani, 
że co zagramy, to nasze, że nikt nam już tego
 nie odbierze;
as, dziesiątka, król, bazylek i ja, i lampka koniaku
na serce; damy nie było już dawno, wypadła z talii, 
dama z serc; starość barwiona czerwienią i czernią
 - czerwienie przychodziły do bazylka rzadziej,
 unikały słabnącego serca, ale dupek żołędny 
nie opuszczał go nigdy, tak mocno przywiązał się,
 czarny krzyż, milczące memento, krojc, 
czarny krzyż, który musiał wygrać;
hojnie wyposażyłem bazylka na drogę
w kieszeni na nieruchomej piersi miał trzy asy
 i czerwiennego mariasza
wiedziałem, że będzie je umiał wykorzystać, 
jeśli nie wypadną z zesztywniałych palców,
kiedy spotka anioła - karciarza, który lubi 
zapach dymu i mocną herbatę;
nie mam z kim zagrać w tysiąca,
pozostał zapach papierosów i zimna herbata,
w tasowanej, niepełnej talii pamięć szeleści jak żywa
-----------------------------------------------------------------------------
05 marca 2011; bazylek miał wczoraj imieniny