pierwsza szanta o piwie z maliną w tawernie
Dodane przez wiese dnia 27.02.2011 00:12
wody jezior mazurskich przemierzać z maliną
sącząc piwo w kokpicie na jachcie niedużym,
w nostalgicznej zadumie marzenia wciąż płyną,
za maliną i piwem, we flaucie czy w burzy
pohalsować na szkwale, żeglować motylem,
wybrać szoty do pełna, na knagach zasupłać,
sączyć piwo na burcie, zostawić na chwilę
małe troski za sobą, dopłynąć do jutra
cumujemy przy kei, kotwica oddana
łyknę piwa z maliną, już kończy klarować
takielunek na łódce, pośpimy do rana,
miękka koja na rufie już czeka gotowa
dwa śpiwory złączone juzingiem bosmana,
bosman szału dostanie, gdy o tym się dowie,
ale teraz malina pachnąca, rozgrzana
suszy loki wigotne, ja piwo przy głowie
ustawiłem przezornie, by nocą odstraszać
senne zmory i zjawy, gdy z bakist wypełzną,
a malina już z koi kusząco zaprasza,
szantę sączy mi w ucho namiętną i senną
sączę piwo, malinę już tulę do siebie,
wanty nokturn zagrały do spólki z szeklami,
całujemy się - oczy przymykam i nie wiem
skąd ten żar - ona płonie czy niebo nad nami
czy to sen mój, czy jawa, niech ktoś mi to powie,
przecież piwo lubiłem i byłem z maliną,
ale kiedyś, przy szkwale, maszt spadł mi na głowę,
znikło piwo z maliną, a jacht gdzieś odpłynął