czasami...
Dodane przez rodi dnia 22.02.2011 04:22
czasami...
byłem i jestem wciąż, zlepkiem westchnień
długością ramion wyznaczam przestrzeń
gdy tylko zechcę, żeby powietrze
w płucach szalało - świeżo i jeszcze
myślę o sobie, siebie mam w głowie
tak liżę rany - to jest nałogiem
gdy świata bagno żrące jak wapno
bez konsekwencji bawi się prawdą
w sobie kiełkuję i owocuję
czuję - przystępniej jest tak - tak czuję...
blask podniet tanich przyciąga, mami
przymrużam oczy - znów są przegrani
ręce mam mocne, nogi mam mocne
szarość próbuje, lecz bezowocnie
sprawić bym klęknął albo się ugiął
i szedł jej drogą krętą i długą
nazbyt bezczelnie marzenia senne
z czynnych tak łatwo stają się bierne
niektórym przez to pozwalam pierzchnąć
cierpliwie czekam znów przestrzeń kreśląc
rosnę do skutku w swoim ogródku
w centralnym punkcie, chociaż bez punktów
tylko dla siebie w niebie bądź glebie
żyznych idei - wiem czego nie wiem.
myślę o sobie, dzisiaj na zdrowie!
bez obaw, znowu >więcej nie zrobię<
a czy niewiele to czy raż tyle...
wystarczy przyjrzeć się sobie chwilę