Z krematorium w tle
Dodane przez samadhi dnia 07.05.2007 18:29
Kochany mój
Gdzie się podziała
rozkoszna woń
naszych ciał

Teraz musimy być Jednością
razem nasze ciała
ważą prawie 70 kilogramów
To więcej niż każde z osobna

Chłodno tu
Dawniej okryłabym Cię
szalem moich włosów
Dziś mogę jedynie
marznąc razem z Tobą

Jesteś tak nierealny
kiedy na ciebie patrzę
Może to wina zmęczenia
a może to ten dym

Bolesny powrót do korzeni
Wzajemne iskanie
wyrazem miłości
i namiastką bezpieczeństwa

Kochany mój
Gdzie się podziała
rozkoszna woń
naszych ciał

Odór wypełniający mi nozdrza
nie pozwala spać

Wtedy patrzę na Ciebie
a przegnite deski
przynoszą zapach konwalii

zawsze