Wyznanie
Dodane przez andreas43 dnia 19.02.2011 16:10
Namiętnie z języczkiem,
na powietrzu, w zimę.
Chciałbym,
lecz usta pierzchną i zimno w łysinę.
Rano, falujące oddechem
i wzrokiem pieszczone.
Chciałbym,
lecz stygnie śniadanko nie zjedzone.
Po obiedzie,
chciałbym soczyste serwować całuski,
więdnę jednak,
choć dekolt widzę i obcisłość bluzki.
Wieczorem jej wyznam,
że coś mi się wali,
że jestem jak zwiędły krzaczek,
słodko kwaśnych malin.
Pamiętasz, jej powiem,
pamiętasz, bo czułaś,
powiem to otwarcie,
teraz tylko czasem jestem,
jak kiedyś, na warcie.