WESTERPLATTE. AVATAR AUS MUNCHEIM
Dodane przez Radek herbu Pietrucha dnia 05.05.2007 15:18
Znad zatoki szły pierwsze szeregi zmierzchu,
pracowałem przy sieciach na plaży z widokiem
na formującą się łachę po zachodniej stronie.
W kanale pokrzykiwali bagrownicy, północny wiatr
formował krótkie i strome grzbiety. Nieznajoma szła
w stronę kaplicy, zbliżała się pora nabożeństwa.
Nagle ziemia usunęła się spod jej stóp. Zdążyła
podać mi dziecko zawinięte w białe płótna. Mówiła
o lodowcach, zamku na wzgórzu, ostrzach szybkich
jak wiatr od którego trzeba osłonić ujście rzeki.
W oczach dziecka zobaczyłem wcielenia moich
córek i synów, przybyszów ze wschodu, znad rzeki
o trzech porohach; słupy dymu, słupy ognia i zachodnią
łachę ujrzałem ogromniejącą pomiędzy nimi. Na koniec
widziałem na zabliźnionym niebie białe cirrusy, jakby
bandaże. Na plaży stał rybak pośród moich sieci, patrzył
na dwoje ludzi u wejścia portu. Dziecko na moich rękach
mieszkało już między nimi.