Na beatyfikację ks. Jerzego Popiełuszki
Dodane przez helutta dnia 18.01.2011 19:14
Przestrzeń wtedy była gęsta
I z trudem oddychaliśmy

Brudne wyrazy
rozkładające się
na szpaltach gazet
rozłaziły się we wszystkie strony

psy ujadały w niecierpliwej nagonce

Falą bezdennej nienawiści
Nadciągał przypływ
Podchodził do nóg

I zabili cię

W mroku październikowej nocy
Siecią pogardy splątali twe ciało

Rozległ się skowyt zranionego świata
I nasz żałobny lament

Muł uwięził cię
W wodach Wisły
A czeluście piekła szczerzyły zęby
Urągając nadziei
I byliśmy jak sucha trawa
Jak w łachmanach stojący nędzarze

A teraz przemówił Pan
Pod jasnym niebem Warszawy
Skruszało błoto na powiekach naszych oczu
I w bieli hostii zajaśniało życie

poruszenie wiatru
odsłaniało zasłony historii
opadały jedna po drugiej
Pan zamienił ten żałobny lament
w taniec weselny
błękitnym oddechem osuszył łzy

strażnicy grobu
oddali klucze